Polska – Armenia 1:0

28.03.2007

Kielce - Arena Kielce

Powiało Europą

Na pozór mecz Polska – Armenia w eliminacjach Mistrzostw Europy 2008, nie powinien budzić specjalnych emocji i większego zainteresowania tym razem było jednak inaczej ze względu na miejsce rozgrywania tego spotkania. Mecz miał być rozegrany na nowo otwartym stadionie w Kielcach. W ówczesnych realiach w polskiej piłce panował ogólny marazm jeśli chodzi o poziom sportowy i infrastrukturalny. Reprezentacja nie miała w tym czasie swojego domu. Dotąd „etatowymi” stadionami na których swoje mecze eliminacyjne rozgrywali polscy piłkarze były stadiony Wojska Polskiego w Warszawie i Stadion Śląski w Chorzowie, oddane do użytku odpowiednio w 1930 i 1956 roku. Czyli mieliśmy do czynienia z reliktami przeszłości. Plusem stadionu w Warszawie była lokalizacja i na tym pozytywy się kończyły. Stadion dosłownie się rozpadał. Stara infrastruktura, ciasne szatnie, wiekowe trybuny to wszystko powodowało, że wstyd było przyjmować delegacje i reprezentacje innych krajów na tym obiekcie. Z kolei stadion w Chorzowie nie dość, że też mocno archaiczny to dodatkowo był w ciągłym mniejszym lub większym remoncie. Te dłuższe lub krótsze okresy wyłączenia z użytkowania powodowały trudności w planowaniu spotkań na tym obiekcie. W tej całej mizerii infrastrukturalnej na piedestał piłkarskiej Polski wybiły sie Kielce. Piszę to bez żadnego przekąsu, bez żadnej szydery w tym momencie Kielce i stadion Korony był chlubą Polski i na kolejne kilkanaście miesięcy dołączył do grona ośrodków, które gościły mecze Reprezentacji Polski. W Europie tego typu stadionów były tysiące, natomiast na ówczesnej piłkarskiej mapie Polski stadion Korony był architektoniczną perełką. Wcześniej wspomniałem o dwóch stadionach, ale patrząc szerzej na infrastrukturę piłkarską w tym okresie stadion w Kielcach wyprzedzał epokę. Polska była zalana molochami stadionowymi, zbudowanymi na wałach ziemnych, aż tu nagle pojawiła się betonowa konstrukcja, przemyślana i porządnie zaprojektowana. Należy pamiętać, że Kielce były pierwsze i to Kielce zapoczątkowały boom stadionowy w Polsce. Niedługo po ligowej inauguracji nowego stadionu, nastąpił debiut w meczu międzynarodowym. Na pierwszy ogień poszedł mecz z Armenią.

Okres studiów to nauka, imprezy, wspomnienia, ale i nowo poznawani ludzie i nowo zawierane znajomości. Miałem to szczęście, że w tym okresie poznałem wielu wartościowych, ciekawych ludzi i przy okazji kolejnego wyjazdu postanowiłem odwiedzić kolegów ze Skarżyska-Kamiennej. Fajnie spędzony czas, udało się zwiedzić trochę Świętokrzyskiego, ale najważniejszy był mecz. W dzień meczowy zbieramy się z Kubą i jego znajomymi i jedziemy do Kielc. Dla laika, który dotąd na żywo widział tylko archaiczne konstrukcje w Warszawie i Chorzowie stadion z daleka robi duże wrażenie. Nie ma co zwlekać wchodzimy na stadion. Wejście i wszystkie kontrole przebiegają bezproblemowo. Stadion wewnątrz i efekt „wow”! – trybuny dwukondygnacyjne, nowocześnie, czysto, powiało Europą. Na obiekcie jesteśmy jako jedni z pierwszych, wieszamy flagę i pojawia się problem. 3 metry długości flagi to zdecydowanie za dużo jak na układ trybun kieleckiej areny. Flaga wisi ale z racji długości zasłania widoczność w dolnych rzędach. Interwencja ochrony i albo podciągamy flagę albo musimy ją zdjąć. Fakty były jednoznaczne, flaga faktycznie zasłaniała widoczność w dolnych rzędach (praktycznie ją uniemożliwiała), więc nie mamy wyboru musieliśmy ją podwinąć. Mecz się zbliża, stadion się zapełnia. Z każdą minutą na trybunach pojawia się coraz więcej flag, które szczelnie oplotły górne kondygnacje trybun. Reprezentowana jest praktycznie cała Polska. W przypadku gdy kadra Polski grała w „gościnie” gdzieś w kraju, odpowiedzialność za doping i oprawę przejmowali lokalni kibice. Kielce i kibice Korony stanęli na wysokości zadania. Oprawa meczu robiła wrażenie, doping trwał od pierwszej minuty. Czuć było ciśnienie w związku z pierwszym meczem Polaków w historii w Kielcach. Hymny i mecz się rozpoczyna.

Cały anturaż meczu czyli pełny stadion, oprawa, doping był na najwyższym poziomie wiele do życzenia pozostawiała murawa. To co z perspektywy trybun jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wydawało się być zielonym dywanem, szybko stało się ciężkim grzęzawiskiem. Zły stan boiska był pewnie jedną z przyczyn bardzo słabego meczu. Od początku spotkania wiadomo było, że Armenia nastawi się na defensywną piłkę i przeszkadzanie i tak przygotowane boisko sprzyjało realizowaniu takiej właśnie taktyki. Akcje Polaków praktycznie przez całą pierwszą połowę były chaotyczne i nieskładne. Na uwagę zasługiwały właściwie dwie bliźniaczo podobne sytuacje. Dwukrotnie Maciej Żurawski otrzymał piłkę w środku pola karnego, zwodem minął rywala i prawą nogą strzelał w kierunku bramki. Najpierw w 18 minucie strzelił blisko środka bramki i bramkarz zdążył z interwencją, a następnie w 26 minucie z tego samego miejsca przymierzył bliżej prawego słupka i piłka wpadła do siatki. To tyle jeśli chodzi o pierwszą połowę. W drugiej właściwie niewiele więcej się działo, dalej atakowali Polacy, ale nie stwarzali wielu groźnych sytuacji. Dwa jaśniejsze momenty tej części spotkania to fragment między 70-75 minutą, kiedy trzy sytuacje miał Łukasz Garguła i strzał Żurawskiego z 80 minuty. Podsumowując był to po prostu słaby mecz. Szukając pozytywów na pochwałę mogła zasługiwać jedynie gra obronna całej drużyny. Polacy umiejętnie się przesuwali, skracali grę i w efekcie Ormianie nie tylko nie oddali żadnego celnego strzału na naszą bramkę, ale praktycznie w ogóle nie zbliżali się do naszego pola karnego. Najlepszy zawodnik? W tym meczu nikt nie zasłużył na takie wyróżnienie. Trochę ponad przeciętność wybijali się Błaszczykowski, Krzynówek i Żurawski, ale w starciu z takim rywalem oni jak i reszta drużyny powinni pokazać zdecydowanie więcej. Mecz z Armenią był już 6 meczem Polaków w eliminacjach EURO 2008. Eliminacje były to nietypowe, gdyż grupa eliminacyjna liczyła aż 8 zespołów (oprócz Polski jeszcze Portugalia, Serbia, Belgia, Finlandia, Armenia, Azerbejdżan, Kazachstan). Grupa bardzo wyrównana i nawet minimalne zwycięstwo było bardzo cenne.

 

28 marzec 2007

Kielce – Arena Kielce – widzów 15.000

Polska – Armenia 1:0 (1:0)
1:0 – Żurawski 26’

Polska: Boruc – Wasilewski, Dudka, Jacek Bąk, Michał Żewłakow, Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski, Kaźmierczak (61′ Sobolewski), Garguła, Krzynówek (83′ Jeleń), Żurawski

Armenia: Berezowski – Howsepjan, Arzumanjan, Dochojan, Melikjan, Paczadżjan, Chaczatrjan, Nazarjan (46′ Manuczarjan), Szahgeldjan (75’Mchitarjan), Karamjan (69’Melkonjan), Zebeljan

Żółte kartki: Melikjan, Paczadżjan, Dochojan, Chaczatrjan (Armenia)